Natalia z Bartkiem to absolutna czołówka par z gigantycznym dystansem do siebie i otoczenia, poza tym świetni, bardzo inteligentni ludzie z dużym poczuciem humoru. Ich plener ślubny z założenia miał być antyromantyczny i taki właśnie był >>klik<<, od razu zaznaczyli, że sesja rodzinna będzie utrzymana w tym samym klimacie i w tym samym miejscu. Okazało się jednak, że miejsce… zniknęło. W sensie został zburzony budynek, w którym sesja się odbyła. Znaleźliśmy jednak podobny, choć mniejszy i z ograniczonymi możliwościami, ale słowo się rzekło i creepy sesja rodzinna się odbyła 😉
Tak, wiem, nie jest to forma dla każdego, ale my mieliśmy niezły ubaw, a absurdalność im mocniejsza tym ubaw większy 🙂
Aha, podczas sesji nie ucierpiało żadne dziecko, zwierzę ani robak 😉