Z Justyną i Dawidem mamy już wiele sesji za sobą, kilka z nich jest na mojej stronie, począwszy od sesji narzeczeńskiej, przez ślub z farbami na plenerze do sesji z cudowną Rubi. Owszem, zdarzają się pary z odjechanym poczuciem humoru i sporym dystansem do świata, ale odwagi i poświęcenia tej dwójki nikt nie jest w stanie dogonić, dlatego na kolejnym fotograficznym spotkaniu postanowiliśmy po raz kolejny podnieść poprzeczkę i zrobić sesję ślubną w deszczu, błocie, na wietrze i przy zaledwie +2°C. Sesja trwała nieco ponad pół godziny, uwierzcie mi, że miałem skostniałe ręce i doszczętnie przemoczoną kurtkę skórzaną, a oni na sam koniec jeszcze rozebrali się do bielizny… To nie jest akcja dla zwykłych śmiertelników 🙂 Podziwiam, szanuję, lofciam całym serduchem i nie mogę doczekać się kolejnych realizacji!
















