Naukę błyskania w plenerze najlepiej zacząć od własnej rodziny, to dość logiczne… chyba 😉
…inna sprawa, że gonitwa za dzieciakami i wiecznie niewyżytym psem, z aparatami w jednej i statywem w drugiej ręce nijak ma się do spokojnego (zazwyczaj) pleneru ślubnego… ale 4 klatki udało się strzelić 😉